Wśród polskich aktywistów pojawiła się “iskierka nadziei”, że nowy rząd położy kres wieloletnim zaniedbaniom w zakresie praw człowieka. Jednak po ośmiu latach rządów społecznie konserwatywnego Prawa i Sprawiedliwości grupy obrońców praw obywatelskich obawiają się, że kwestie takie jak aborcja i dyskryminacja osób LGBT mogą nie być głównym priorytetem nowego rządu.
W wyborach 15 października trzy ugrupowania opozycyjne — centrowa Koalicja Obywatelska, centroprawicowa Trzecia Droga oraz Lewica — zdobyły 248 mandatów w 460-osobowym parlamencie i rząd pod przewodnictwem Donalda Tuska obejmie władzę w przyszłym miesiącu.
Oczekiwania na radykalną zmianę są wysokie.
Nowy rząd obiecuje cofnąć reformy sądownictwa, które otworzyły lata konfliktów z Unią, oczyścić z lojalistów PiS państwowe media i kontrolowane przez państwo firmy, przeprowadzić śledztwa i ścigać odchodzący rząd za nadużycia, zresetować stosunki z potężnym Kościołem rzymskokatolickim, zachęcić do przejścia na bardziej ekologiczną energię i odnowić więzi z europejskimi sojusznikami, takimi jak Francja i Niemcy.
Koalicja obiecuje również poprawić wyniki Polski w zakresie praw kobiet, karać mowę nienawiści wobec osób LGBT, odwrócić decyzję Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., która położyła kres większości praw aborcyjnych, a także skupić się na edukacji i opiece zdrowotnej.
Sygnałem nadchodzących zmian jest pierwszy projekt ustawy zapowiedziany przez powyborczy parlament na początek tego tygodnia, który przywraca finansowanie procedur in vitro zablokowanych przez rząd PiS. Lewica przedstawiła również dwa projekty ustaw liberalizujących prawo aborcyjne, które zostały przesłane do analizy pod kątem zgodności z prawem Unii Europejskiej.
Aktywiści obawiają się jednak, że program nadchodzącego rządu jest tak wypełniony, że ich sprawy zostaną pominięte.
Jesteśmy bardzo świadomi tego, że musimy uporządkować skorumpowaną władzę, zająć się kryzysem w sądownictwie, odpowiedzieć na kwestie wolności słowa i mediów — powiedziała Antonina Lewandowska z Polskiej Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. — Prawa kobiet mogą łatwo zostać zapomniane, a naszym zadaniem jest upewnienie się, że tak się nie stanie.
Pozostaniemy czujni i będziemy mieć oczy szeroko otwarte — zapowiedziała, dodając, że dostęp do bezpiecznej aborcji “jest kwestią życia i śmierci” dla kobiet.
Mirosława Makuchowska, ze stowarzyszenia na rzecz praw osób LGBT Kampania Przeciw Homofobii w Polsce, powiedziała, że jest “iskierka nadziei”, że Koalicja Obywatelska może położyć kres wieloletnim zapóźnieniom w kwestii dyskryminacji ze względu na płeć i orientację seksualną w kraju.
Dodała jednak, że “niepokojące” i nieco “zniechęcające” jest również to, że bardziej konserwatywni członkowie koalicji “mówią, że rząd musi skupić się na większych wyzwaniach, a nie zajmować się prawami osób LGBT czy prawami aborcyjnymi”.
Ludzie głosowali na inną wizję, nie tylko po to, by pozbyć się PiS — powiedziała Makuchowska.
Spory w nowej koalicji
Tusk odniósł się już do niektórych z tych obaw.
Podczas kampanii wyborczej powiedział, że prawa kobiet są “kwestią nr 1” w kraju, obiecując, że jeśli dojdzie do władzy, wprowadzi politykę równości płci, a także uprości procedury prawne dla osób transpłciowych, rozważy wprowadzenie związków partnerskich osób tej samej płci i złagodzi przepisy dotyczące aborcji.
Lewica i Koalicja Obywatelska popierają złagodzenie przepisów aborcyjnych, a nie tylko zniesienie wyroku sądu z 2020 r., ale mają problem z trzecim partnerem koalicyjnym Trzecią Drogą — ugrupowaniem liberalnej Polski 2050 i społecznie konserwatywnego Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia, nowy marszałek Sejmu, powiedział, że głosowałby przeciwko liberalizacji aborcji poza uchyleniem wyroku z 2020 r., a jego partia jest podzielona w tej kwestii.
Jeśli taka ustawa liberalizująca aborcję do 12. tygodnia bez ograniczeń trafi do Sejmu, to najprawdopodobniej będę mniejszością w moim klubie, gdzie każdy głosuje zgodnie ze swoim sumieniem. Ja będę głosował przeciwko — powiedział.
Podczas swojej poprzedniej kadencji u władzy w latach 2007-2015, partia Tuska trzymała się z dala od większości przepisów społecznych — nie dotykając związków partnerskich i unikając wojny z Kościołem katolickim w sprawie aborcji. Jednak ostatnie lata rządów PiS zmieniły opinie.
Kiedy Tusk i jego partia byli u władzy, nie zrobili nic, aby zliberalizować aborcję, całkowicie zignorowali to, a także wszelkiego rodzaju prawa kobiet i prawa LGBT — powiedziała Agnieszka Kościańska, profesor nadzwyczajna specjalizująca się w gender studies na Uniwersytecie Warszawskim. — Jedna z największych protestów w historii kraju miały na celu obronę praw aborcyjnych. Nie jest to coś, co nowy rząd może zignorować.
Powiedziała, że nowa koalicja prawdopodobnie wprowadzi “pewną liberalizację” w tych kwestiach, choć będzie to trudne i zajmie trochę czasu.
Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy, powiedział w wywiadzie radiowym w tym tygodniu, że jego zdaniem może być szansa na większość zarówno w sprawie związków partnerskich, jak i zmiany prawa aborcyjnego. — Myślę, że będziemy pozytywnie zaskoczeni — powiedział.
Nie tylko tarcia wewnątrz koalicji mogą być powodem wstrzymania prac nad ustawami społecznymi. Każda nowa ustawa musi zostać podpisana przez prezydenta Dudę, konserwatywnego lojalistę PiS. Nowy rząd nie ma wystarczającej liczby głosów, aby uchylić ewentualne prezydenckie weto.
Wezwanie do działania
Zwolennicy zmian chcą działań, a nie wymówek.
Polska jest najgorszym krajem w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o przestrzeganie i ochronę praw osób LGBT, według corocznej oceny organizacji pozarządowej ILGA-Europe.
To było długie oczekiwanie i jest wiele szkód do naprawienia — powiedział A. Chaber, dyrektor wykonawczy ILGA. — Jest naprawdę wyraźna nadzieja i jasny przekaz ze strony ruchu LGBT i wyborców, że te zmiany będą priorytetem.
Chaber zwrócił szczególną uwagę na ruch lokalnych władz kierowanych przez PiS, które ogłaszały swoje miasta lub większe regiony “wolnymi od ideologii LGBT”. Była to część szerszych działań mających na celu ożywienie prawicowych wyborców poprzez oczernianie osób LGBT, które wykorzystano w wyborach parlamentarnych w 2019 r. (wygranych przez PiS) oraz przez Dudę w jego udanej kampanii reelekcyjnej w 2020 r.
Strefy zostały potępione w całej Europie, a Komisja Europejska zagroziła odcięciem finansowania każdemu organowi, który wprowadził takie środki — co skłoniło większość samorządów do wycofania się.
Rezolucje przyczyniły się do “demonizowania” osób LGBT i sprawiły, że czuły się one niemile widziane w niektórych częściach własnego kraju — powiedział Chaber.
Nie chodzi tylko o zmianę prawa — aktywiści chcieliby, aby rząd przeprosił za dyskryminację w przeszłości.
Państwo musi powiedzieć: »Przepraszamy« — powiedziała Makuchowska. — W ostatnich latach popełniono tak wiele wykroczeń, że potrzebny jest symboliczny gest.