Ten artykuł to przegląd kompletu pisowskich patologii w jednym miejscu. Poniżej parę cytatów na start, ale to jeszcze lekkie wejście. Polecam całość.
Profeto, którą założył zakon sercanów, a prowadzi ks. Michał Olszewski, w 2020 r. dostała z Funduszu Sprawiedliwości 43 mln zł na budowę ośrodka terapeutycznego dla ofiar przestępstw. Ujawniliśmy, że konkurs wygrała mimo braku doświadczenia w tej dziedzinie i jakiegokolwiek zaplecza. A do tego w budynku planuje umieścić m.in. studia nagraniowe, reżyserki i serwerownie. Na pytania, czy budynek będzie zapleczem dla planowanej telewizji Profeto (radio już jest), odpowiadała, że ofiary przemocy będą nagrywać tam swoje płyty – w ramach nowatorskiej terapii.
Prace opóźniły problemy z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Urzędnicy dzielnicy Wilanów, gdzie powstaje budynek, nie chcieli go wydać, bo uważali, że w projekcie są poważne błędy. Profeto pomógł ostatecznie wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł z PiS. Urzędników z Wilanowa ścigała potem prokuratura – za rzekome nadużycie władzy.
Krzysztof Brejza, który zbadał tę sprawę, twierdzi jednak, że aresztowanie [wykonawcy] ma związek z budowanym przez Profeto ośrodkiem. I że na pracowników łódzkiej skarbówki naciski wywierała podległa Zbigniewowi Ziobrze prokuratura.
Piotr W., właściciel firmy Tiso, która buduje dla Fundacji Profeto ośrodek na obrzeżach Warszawy, miał zostać aresztowany pod zarzutem malwersacji finansowych związanych z tą kontrowersyjną inwestycją.
„Według mojej wiedzy firma Tiso nie wywiązała się z umowy. Jest podejrzenie fikcyjnych usług i wyprowadzania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości” – mówi OKO.press Brejza. Nieprawidłowości mają sięgać 9 mln złotych.
„Urzędnicy skarbowi, podejrzewając, kogo dotyczy sprawa, przeprowadzili działania samodzielnie i prokuratura poinformowana została po fakcie – by nikt działań wobec Tiso nie zatrzymał. Urzędnicy wiedzieli, że gdyby zgłosili sprawę prokuraturze, to byłoby to ukręcone. Dlatego zastosowali procedurę STIR, która przewiduje, że najpierw blokuje rachunki bankowe, a dopiero później skutkuje włączeniem do sprawy prokuratury” – relacjonuje Brejza.
„Już po działaniach łódzkiej skarbówki, rozdzwoniły się telefony z góry – z rządu i Prokuratury Krajowej. Było widać bardzo nienaturalne ruchy wokół tej sprawy” – dodaje.